sobota, 8 stycznia 2011

Przepis na You Can Dance: Czyli jak zgarnać bilet

1. Bądź piękna

Telewizja kocha pięknych i młodych. Jeszcze bardziej piękne i młode kocha przewodniczący jury Agustin Egurrola, który przez ostatnich pięć edycji dał się poznać jako wyrafinowany amator kobiecych wdzięków, co jest mu systematycznie wypominane przez drugiego stałego jurora Michała Piróga. Oczy szefa komisji zaczynają błyszczeć natychmiast kiedy tylko długa i smukła noga wyłoni się z za kulis, a piękny, perlisty uśmiech zostanie skierowany w jego kierunku. Kandydatko, ładna buzia nie zagwarantuje Ci biletu do kolejnego etapu, ale na pewno ułatwi przebrnięcie przez precastingi, i wzmocni szanse na zdobycie głosów jury. W Krakowie zachwyt nad urodą poszczególnych uczestniczek okazywany był nie raz i nie dwa. Tak więc idąc na casting pomóż nieco matce naturze. Wyśpij się, wypocznij, odpicuj i zrób wszystko, żeby męska część komisji dała Ci 'plus 500 do respektu za sam wygląd' (hasło zasłyszane u innego obserwatora z widowni, który siedział przede mną i wyraźnie podzielał opinię na temat plebiscytu Viva You Can Dance najpiękniejszych. Pożyczam, bo wyjątkowo przypadło mi do gustu).


2. Miej 'coś'

Nawet nie 'to coś'. Po prostu coś. Jakiś punkt zaczepienia. 'Coś' o co komisja mogłaby się zapytać, na czym mogłaby się oprzeć, co mogłoby być w jakiś sposób intrygujące, wzruszające, zaskakujące bądź kontrowersyjne. Z wszystkich osób, które tańczyły przed komisją w Krakowie, praktycznie każda miała ze sobą jakąś historię. Żeby nie zdradzać sekretów produkcji powiem tylko, że przerabiane były problemy z wygórowanymi oczekiwaniami rodziców, akceptacją samej siebie i akceptacją otoczenia. Była konfrontacja dwóch zbuntowanych uczestników eliminacji, pośród których jeden rzucał piorunami z oczu w Michała Piróga, a inny, jeszcze bardziej zbuntowany, na głównego oponenta obrał sobie Agustina Egurollę. Były też siostrobójczy pojedynek taneczny  z finałem w dogrywce... Chleba i igrzysk Cezarze! Chleba i igrzysk!!!

3. Walcz o swoje

Na castingu w Krakowie byłem świadkiem przynajmniej dwóch sytuacji, w których kandydatki nie tyle samym tańcem, co późniejszą rozmową przekonały jury, o tym, że powinny dostać bilet lub dogrywkę czy też nie. W pierwszym wypadku dziewczyna wykonała naprawdę niezły występ, ale po wysłuchaniu nie do końca przekonanych jurorów ładnie się pożegnała i w te pędy czmychnęła ze sceny. Druga z kolei tak długo tłumaczyła, argumentowała i przekonywała komisję, że w końcu przewodniczący złamał się i wręczył jej upragniony bilet. W tym momencie jest to już oczywiście gdybanie i wróżenie z fusów, ale i tak mam silne przeczucie, że jeśli ta pierwsza powiedziałaby 'Panie Agustinie ...a może dogrywka z jazzu? Pokażę na co mnie stać!' dostałaby swoją drugą szansę.

4. Miej za sobą publiczność

Publiczność to bez dwóch zdań czwarty juror tego programu. Może nie o najmocniejszym głosie, ale na pewno o najsilniejszym gardle. Nie jeden dyktator ugiął się już pod wpływem rozbuchanego tłumu, ugiął się też zapewne nie jeden juror. Idąc na casting do You Can Dance upewnij się, że bierzesz ze sobą chłopaka, dziewczynę, kuzyna, kolegę z ławki lub panią z warzywniaka, którzy to z kolei wezmą swoich znajomych i zwartą grupą będą skandować twoje imię i klaskać jak szaleni zaraz po twoim wejściu na scenie i po twoim występie. Nawet jeśli ich krzyki nie zahipnotyzują jurorów, to przynajmniej każą im się zastanowić, że skoro widownia na żywo tak szaleje na twój widok, to może również telewidzowie także Cię polubią i z równym entuzjazmem będą później wysyłać na Ciebie smsy.

5. Pokaż, że ci zależy

Idąc na casting idź zdeterminowany i przekonany. Jak udowodnisz innym, że się nadajesz skoro sam nie jesteś o tym przekonany? Nawet jeśli, zdecydowałeś się wziąć udział będąc już na miejscu, a piosenkę do występu nagrywałeś trzymając laptopa na kolanie, 5 minut przed wejściem na salę przesłuchań to broń Boże nie mów tego komisji! Oni muszą być pewni tego, że niesłychanie Ci zależy i że pokonasz wszystkich konkurentów. Teoria 'miej wyjebane, a będzie Ci dane' ma zastosowanie w innych miejscach i sytuacjach. Idąc na casting postaraj się zastosować jakąś inną bardziej tradycyjną prawdę, życiową np. tą o pracy i kołaczach, albo o tym, że jak sobie pościelisz tak się wyśpisz*


6. Przygotuj się

Nie jestem, aż takim cynikiem, żeby twierdzić, że wyżej wymienione tricki zapewnią Ci sukces w YCD. Oczywiście, że musisz dobrze tańczyć. Oczywiście, że musisz przynajmniej liznąć innych stylów, żeby później odnaleźć się zarówno w salsie, hiphopie jak i modern jazzie. Idąc na casting musisz być jednak przekonany, że wiesz po co tam idziesz i jakie atuty chcesz wykorzystać, aby zdobyć bilet. Wygląd? Historia? Temperament? Charyzma? Musisz posiadać te atrybuty, które dopiero w połączeniu z tańcem i odpowiednią dawką szczęścia dadzą Ci przepustkę do kolejnego etapu rywalizacji o Fejm, Broadway i PLNy.

Zdjęcia autorstwa Macieja Drewniaka pochodzą z portalu http://www.mmkrakow.pl.



*również ta teoria w niektórych okolicznościach, życiowych zawodzi;)

3 komentarze:

Newer Posts Older Posts