wtorek, 21 września 2010

Ciało\Umysł - Festiwal Tańca Współczesnego

Już 23 września w Warszawie rozpocznie się dziewiąty festiwal tańca współczesnego Ciało/Umysł. Wydarzenie to po raz kolejny sprowadzi do stolicy wybitnych i ekscentrycznych tancerzy oraz choreografów z całego świata. Festiwal zapewne wzbudzał będzie spore zainteresowanie choćby ze względu na niecodzienne pokazy przełamujące ograniczenia fizyczne jak i bariery społeczne. Ten festiwal z pewnością kierowany jest bardziej do widza o dużej dojrzałości i wrażliwości niż zwykłego entuzjasty tańca. Na tego typu imprezach taniec (ruch) jest bowiem dodatkiem służącym do wyrażenia czegoś głębszego niż same wrażenia estetyczne. Z resztą zobaczcie sami…


Ale wspominam o tym festiwalu również z innego powodu. Dziś po raz trzeci natknąłem się  na informację na jego temat, tym razem w postaci wywiadu z organizatorką Edytą Kozak. W rozmowie z magazynem Metro, wypowiedziała ona zdanie, które bardzo przypadło mi do gustu bo pokrywa się z moimi oczekiwaniami względem ewolucji i przenikania się gatunków tańca. Poniżej cytat z dzisiejszej gazety:
Metro: Mocno akcentowany na festiwalu będzie też hiphop. To wasz ukłon w stronę masowego widza i popkultury?

Edyta Kozak: Hiphop jest dla mnie jak balet klasyczny. Rządzi się podobnymi prawami – prezentuje ściśle określony kanon, ruchy mają swój precyzyjny kod i hierarchię. Oczywiście podeszłam do tego dość przewrotnie i na festiwalu zobaczymy „japoński spirytualistyczny hiphop” czyli artystę Kentaro. Będzi też wspomniany już Bill Shannon, który nie uprawia klasycznego hiphopu, a raczej rodzaj ulicznego tańca na kulach”

Cieszę się, że dyrektor festiwalu tańca współczesnego ma takie właśnie podejście do hiphopu, i że widzi dla niego miejsce na deskach teatru. Bardzo często zdarza się, że tancerze i choreografowie, nawet Ci stosunkowo młodzi, zamknięci są na jeden gatunek tańca, a im bardziej jest on powiązany ze sztuką (klasyka, współczesny) tym bardziej ich szowinizm względem innych gatunków tańca jest widoczny. Mam nadzieję, że już za kilka lat w polskich teatrach będzie można zobaczyć wiele przedstawień, w których taniec będzie obecny w najróżniejszych jego formach i wymiarach…

… ok., żeby tymi marzeniami w stylu Johna Lennona nie wznosić się zbytnio na wyżyny patosu (czego nienawidzę) schodzę na ziemię z czymś lżejszym czego  - założę się -  nie zna żaden z czytelników mojego bloga :) echhh, dirty, dirty south... :P




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Newer Posts Older Posts