sobota, 29 maja 2010

Ragga Jam 2010 - relacja z warsztatów

Fatou Tera
Siedząc w pociągu relacji Kraków Główny – Warszawa Centralna zaczęły nachodzić mnie obawy. No dobrze, zobowiązałem się napisać reportaż z warsztatów Ragga Jam odbywających się z Laure Courtellemont 25-26 kwietnia w Warszawie ale co jeśli nie będę miał tak na prawdę o czym pisać? Ot, zrobiliśmy kilka choreografii, parę ćwiczeń poprawiających technikę, nauczycielka zwracała uwagę na to i na to. Tyle. Nie byłaby to zbyt porywająca relacja i pewnie jako odbiorca ziewnął bym dwukrotnie po przeczytaniu pierwszego akapitu i przeszedł do następnej strony. Jednak po powrocie do domu i przeanalizowaniu tego czego doświadczyłem przez te dwa dni byłem spokojny, że na brak tematów do pisania nie mogę jednak narzekać. Przeciwnie, chwyciłem się za głowę bo gdybym chciał zrelacjonować wszystko co podczas tych warsztatów miało miejsce musiałbym spisać nie artykuł, a książkę. Teraz więc największym wyzwaniem będzie zebranie najważniejszych i najciekawszym według mnie elementów programu tych dwudniowych warsztatów i spisanie ich na tyle zwięźle na ile potrafię. Okej, zatem podejmuję się wyzwania i zaczynam...

Good Morning Poland

Czy takie zdanie padło na początku mogę się jedynie domyślać ponieważ pierwsze 30 minut warsztatów spędziłem na dokończeniu podróży PKP wydostaniu się z labiryntu Dworca Cenralnego i dostaniu się na właściwe miejsce.
Po tym jak już dotarłem gdzie trzeba przekonałem się, że Laure Courtellemont przybyła do Polski z jeszcze większym wsparciem niż ostatnio. Z Laure miałem bowiem okazję spotkać się już na poprzednich warsztatach w grudniu kiedy to również na dwa dni odwiedziła nasz kraj wraz ze swoją nieodłączna asystentką Audrey Bosc. Ta druga mimo, że pozostająca na drugim planie jest nieodzownym elementem projektu Ragga Jam. Stanowi wyraźne oparcie i pomoc dla Laure i jej obecność na Sali jest zawsze cennym elementem wzmacniającym jakość warsztatów. Z wymienioną dwójką na warsztaty przyjechały również dwie inne przedstawicielki Ragga Jam – Fatou Tera (Francja) i Vittoria Paccotti (Włochy) oraz osobisty DJ projektu Ragga Jam - SamOne, który od samego początku choreograficznej kariery Laure współpracował z nią, można więc powiedzieć, że Ragga Jam jest więc po części jego dziełem. Uczestnicy warsztatów również stanowili mix wielonarodowościowy. Była na nich bowiem para z Luxemburga, najwięksi fani Laure podążający za nią na każde europejskie warsztaty oraz tancerz z Brazylii.



Warm up

Po powitaniach, informacjach organizacyjnych i odnalezieniu swojego miejsca na Sali warsztaty rozpoczęły się. Jedną z większych zalet Laure jest jej ogromna charyzma i umiejętność zainteresowania ludzi zajęciami i tematami, o których mówi. Pierwszy raz w życiu spotkałem się z warsztatami tanecznymi podczas których jakieś 25-30% zajęć poświęconych było… teorii. Dwa dni zajęć od 9 rano do 19 wieczorem prowadząca podzieliła w taki sposób aby intensywne i wyczerpujące fizycznie godziny przeplatały się z sesjami tematycznymi, podczas których uczestnicy mieli szanse złapać oddech jednocześnie dowiadując się więcej na temat ragga. A temat był obszerny i niezgłębiony. Przedstawicielka polskiego Ragga Jam Agnieszka Bota zadbała o materiały dydaktyczne dla wszystkich uczestników warsztatów i zanim jeszcze zaczęliśmy się ruszać każdy z nas otrzymał małe kompendium wiedzy na temat Ragga Jam. A w nim zagadnienia, fakty i hasła takie jak: Jamajka, Etiopia, Ragga, Reggae, Dancehall, Bob Marley, DJ Kool Herc, Selecta, itp. itd. Muszę przyznać, że takie podejście do tematu tańca jest dla mnie bardzo przekonujące, wyraża bowiem głęboki szacunek do tematu. Jeśli chcesz być artystą plastykiem warto dowiedzieć się czym jest impresjonizm a czym kubizm. Jeśli chcesz być wirtuozem instrumentów klawiszowych warto poznać czemu Chopin jest tak doceniany i podziwiany na całym świecie. Jeśli chcesz tańczyć konkretny styl tańca, a nie jedynie bezmyślnie wykonywać sekwencje ruchów musisz wiedzieć skąd dany gatunek się wywodzi i jaka jest jego historia. Laure wielokrotnie podczas warsztatów przypomniała nam o tym czasem większym lub mniejszym naciskiem, czasem bardziej emocjonalnie a czasem przekornie. Przypomniała nam, a raczej wypomniała, sytuację z poprzednich warsztatów, która jak twierdziła, nie dała jej spać w nocy, kiedy to po pokazaniu nam klasycznego hiphopowego kroku noszącego nazwę ‘running man’ ludzie na Sali odpowiedzieli, że krok nazywa się ‘oldschool’. Ten śmieszno-smutny przykład uświadamia nas jak mierny poziom nauczania hiphopu był \ jest praktykowany w wielu szkołach tańca w naszym kraju. Obowiązkowym elementem nauczania tancerza jazzu lub tańca współczesnego, są zawsze wszystkie pozycje klasyczne rąk i nóg, jette, plie, battement tendu i tak dalej. 90% ‘nauczycieli’ hiphopu w szkołach tańca przy fitness klubach nie zna w ogóle historii gatunku, a kroki w swoich układach kopiuje z youtube lub teledysków. Ale, ale, pozostawiam rozprawkę nad stanem polskiego hiphopu na inny i wracajam do tematu ragga jam. Podsumowując ten blok warsztatów, byłem z niego bardzo zadowolony bo wzbogacił moją wiedzę na tyle, żeby nie czerwienić się kiedy ktoś zapyta mnie co i dlaczego tańczę.



Let’s dance

Tak jak pisałem zajęcia ruchowe przeplatały się z zajęciami teoretycznymi, jednak aby w miarę uporządkować ten artykuł nie relacjonuję warsztatów w sposób chronologiczny lecz tematyczny. Muszę przyznać, że stylistyka ragga jam Laury pasuje mi w 100%. Zawsze lubiłem dancehall , nigdy jednak nie mogłem przekonać się do tańczenia go na zajęciach, a raczej do swobodnej bujanki na klubowych parkietach. To co zniechęcało mnie najbardziej w rodzimym dancehallu to całkowite zdominowanie i sfeminizowanie tego gatunku. Kwintesencją dancehallu w Polsce to Dancehall Queen Contest, w którym 80% ruchu to shake’i i bounce kręcenie pośladkami we wszystkich płaszczyznach, czyli ta niegrzeczna, bardziej ‘derrrty’ część tańca. (Żeby nie było, wiem, że w tym roku po raz pierwszy w konkursie była również kategoria Dancehall King, nie wiem jednak jakie było zainteresowanie i poziom, bo nie byłem obecny na konkursie. Ponadto nie mam też nic przeciwko brudnej odmianie dancehallu z perspektywy widza). Kiedy więc zobaczyłem Jam Laury w zupełności pozbawiony tych elementów w formie bardziej tradycyjnej, oldschoolowej i w mojej opinii, znacznie bardziej męskiej moja radość była wielka. Myślę, że będzie możliwość zobaczenia choć części układów autorstwa Laure, Audrey i Fatu bo wszystkie rejestrowane były oficjalną raggadżemową kamerą, zapewne w celu umieszczenia ich docelowo na oficjalnej stronie projektu. Poza chorełkami, których przez dwa dni udało nam się zrobić około pięciu, sześciu wykonywaliśmy również ćwiczenia charakterystyczne dla jazzu i klasyki czyli tak zwaną ‘przekątną’. Z jednej na drugą stronę Sali przechodziliśmy wykonując określoną sekwencję dancehallowych ruchów wcześniej poznając \ podając nazwę każdego z nich. Na tym punkcie Laure była bardzo wyczulona (najwyraźniej chciała ustrzec nas przed sytuacją, kiedy to za parę lat inny nauczyciel ragga zapyta nas o jakiś krok a my z dumą nazwiemy go na przykład ‘densholem’.


Laure Courtellemont

And stretch

Zakończenie warsztatów zwieńczone było zapowiadaną wcześniej wielokrotnie i wywołującą duże emocje audycją. Podczas niej Laure miała zdecydować, kto z pośród startujących kandydatów mógłby zostać ambasadorem marki Ragga Jam i co za tym idzie być oficjalnym przedstawicielem tego gatunku w Polsce. Casting dla części startujących był czymś dobrze znanym, dla innych zaś zupełnie nowym doświadczeniem co widać było przy początkowej konsternacji niektórych uczestników. Poziom startujących tancerzy (jeśli dobrze pamiętam było ich jakieś siedem, osiem osób) był całkiem wysoki, jednak poza tańcem musieli się oni wykazać także, a może głównie umiejętnością uczenia i prowadzenia zajęć, oraz – co okazało się być elementem decydującym – zgodnością metodologiczną z tą uskutecznianą przez Laure. W efekcie tego, przy moim dużym zaskoczeniu – bo miałem przynajmniej jedną faworytkę – choreografka nie zdecydowała się w tym roku na żadnego z kandydatów, zapowiadając możliwość ubiegania się o tytuł w przyszłym roku na kolejnej konwencji Ragga Jam w Polsce. W sumie można zrozumieć jej przesłanki, ponieważ jeśli jest się autorem projektu, który tworzy się i rozwija nieprzerwanie przez kilkanaście lat to traktuje się go z rozsądkiem i ostrożnością. Oczywistym jest więc, że jeśli chce się przekazać tą markę innej osobie to musi być to osoba, co do której kompetencji nie ma najmniejszych wątpliwości. Dodatkowo tytuł, który zdobywa się z wysiłkiem przynosi większy prestiż więc jeśli za rok któremuś z kandydatów uda się go zdobyć sukces tej osoby będzie jeszcze większy.


Agnieszka Bota 2

See you next year…

Konwencja Ragga Jam odbyła się w Polsce po raz pierwszy jednak ze względu na duże zainteresowanie gatunkiem pewnym jest, że za rok odbędzie się kolejna edycja dwudniowego intensywnego szkolenia. Jeśli chcielibyście sięgnąć po więcej informacji na temat Ragga Jam dowiedzieć się czegoś o oddziałach i choreografach na świecie, o gatunku, historii, muzyce, kulturze itp. polecam poniższe strony:

Polska strona Ragga Jam: http://raggajampoland.pl

Na sam koniec chciałbym wspomnieć o osobie, której należą się wyrazy uznania za wysiłki wprowadzania Ragga Jam do Polski, która zorganizowała tegoroczną konwencję i która ma największą wiedzę na temat projektu Laure Courtellemont. Agnieszka Bota, bo o niej mowa prowadzi oficjalna polska stronę projektu możecie więc się z nią skontaktować przez stronę lub Facebooka i zapytać jak wyglądają dalsze plany Ragga Jamu w Polsce.



Artykuł pojawił się na łamach majowego wydania Trendy Magazyn.

3 komentarze:

  1. yy sorry, ale " 90% ‘nauczycieli’ hiphopu w szkołach tańca przy fitness klubach nie zna w ogóle historii gatunku, a kroki w swoich układach kopiuje z youtube lub teledysków." 90% wiesz ile to jest? Niezłe bujdy... nie wiem w jakich ty byłeś/aś szkołach tańca, ale chyba we kompletnej wiosce?!

    OdpowiedzUsuń
  2. 90% to rzeczywiście liczba nie poparta żadnymi konkretnymi badaniami - można więc faktycznie zarzucić mi lekką manipulację. Jednak przy moich pierwszych doświadczeń i pierwszych poszukiwań szkoły tańca - uwierz mi, że tak właśnie było. Pierwsze cztery nauczycielki hiphopu były wychowankami osiedlowych MDKów i turniejów disco dance.

    OdpowiedzUsuń

Newer Posts Older Posts