W najbliższym czasie będzie na blogu intensywnie, oj intensywnie... tematów mam w bród i jedyne co mnie ogranicza to brak czasu na umieszczenie ich jeden po drugim. Tak więc już niebawem możecie spodziewać się aż czterech pewnych wywiadów - pierwszy - już jutro z osobowością polskiego tańca współczesnego. Kolejne z dwoma tancerzami i choreografami hiphop: z Wielkiej Brytanii, Niemiec, a także rozmowa z Agnieszką Botą, która wytrwale wprowadza technikę ragga jam na polskie parkiety. Aga opowie, gdzie będzie można w najbliższym czasie wybrać się na warsztaty albo pokazy ragga jam w wykonaniu grupy Jammin Squad. Zdradzi też pierwsze szczegóły na temat ponownej wizyty prekursorki ragga jam - Laure Courtellemont w Polsce. W głowie mam też plan wywiadu ze znanym tancerzem, który już raz pojawił się na tym blogu... oraz osobą z totalnie innej bajki i innego tanecznego świata. Jestem pewien, że 90% z was, nigdy nie spotkało się z tym tańcem, a już na pewno nie wykonywała go osobiście:) Ale to dopiero za czas jakiś...
Co ponadto? Trafił dziś w moje ręcę nowy numer Place for Dance. Nie miałem jeszcze czasu zagłębić się w zawartość magazynu, jednak sesja zdjęciowa tradycyjnie robi wrażenie. Tym razem na tapecie jest jazz, a w rolach głównych kolejna taneczno-życiowa para Magdalena Soszyńska i Paweł Michno. I jeden filmowy smaczek, który dziś odgapiam z zaprzyjaźnionego kanału na FB. W prawdzie jest to reklama, ale zupełnie nie jest tu istotne co reklamuje. Równie dobrze mogłoby to być biuro podróży, lub proszek do prania. Zobaczcie jak taniec należący do zupełnie innej kultury i estetyki można wpleść w tak odmienne i odległe realia. Tango vs Hiphop. Buenos Aires vs Compton
Co ponadto? Trafił dziś w moje ręcę nowy numer Place for Dance. Nie miałem jeszcze czasu zagłębić się w zawartość magazynu, jednak sesja zdjęciowa tradycyjnie robi wrażenie. Tym razem na tapecie jest jazz, a w rolach głównych kolejna taneczno-życiowa para Magdalena Soszyńska i Paweł Michno. I jeden filmowy smaczek, który dziś odgapiam z zaprzyjaźnionego kanału na FB. W prawdzie jest to reklama, ale zupełnie nie jest tu istotne co reklamuje. Równie dobrze mogłoby to być biuro podróży, lub proszek do prania. Zobaczcie jak taniec należący do zupełnie innej kultury i estetyki można wpleść w tak odmienne i odległe realia. Tango vs Hiphop. Buenos Aires vs Compton
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz