poniedziałek, 29 listopada 2010

Red Bull BC One - czyli Kleju z Krakowa atakuje Tokio

Dziś post z pod znaku "cudze chwalicie swego nie znacie"... czyli o ostatnich niewiarygodnych osiągnięciach naszego bboya znad Wisły Tomka Kulisia bardziej znanego jako bboy Kleju. Ten charakterystyczny tancerz uliczny o posturze Pana Wołodyjowskiego i afro godnym polskiego Micheala Jacksona, rozpoczął karierę bboya ledwie w 2002 roku w wykonując pierwsze pierwsze freeze na Rynku w Krakowie, a już wspiął się na światowe szczyty. W tym roku Kleju reprezentował Polskę w mistrzostwach świata Red Bull BC One, które w tym roku odbywały się w Tokio.

Red Bull BC One 2010


Red Bull BC One to jedne z najważniejszych na świecie zawodów w bboyingu, podczas których 16 najlepszych bboyów z całego świata pojedynkuje się ze sobą w walkach 1 na 1. Pierwsze mistrzostwa Red Bulla odbyły się w Biel w Szwajcarii w 2004 roku, kolejne edycje miały zaś miejsce w Berlinie (2005), Sao Paulo (2006), Johannesburgu (2007), Paryżu (2008). W zeszłym roku z kolei bboying wrócił do miejsca, w którym narodził się w latach 70tych czyli do Nowego Jorku.

Tegoroczna edycja przeniosła się tym razem do Kraju Kwitnącej Wiśni, w której po raz pierwszy w historii mieliśmy okazję zobaczyć reprezentanta naszego kraju. Poniżej zobaczyć możecie walkę którą przyszło Klejowi stoczyć 2 dni temu. Walkę niestety werdyktem sędziów przegraną, jednak dla ogromnej rzeszy publiczności (nie tylko polskiej) zwycięską. Kliknijcie play i oceńcie sami.




Trzeba przyznać, że reprezentant Francji - Marcio - miał bardzo imponujące Power Moves czyli siłowe elementy akrobatyczne, ale warto też pamiętać, że Bboying to nie tylko akrobatyka, a jego podstawowe elementy to Toprock, Downrock, Power Moves i Freezes, o których pisałem już wcześniej.


Poniżej kilka gorących komentarzy po walce:

Absolutely Kleju... I dont think judges should come to work with a hangover, they make few mistakes in work, Taisuke lost for making a short set, Kleju lost to Marcio although MArcio made 2 almost identical sets.... Seriously, less alcohol in work boys...
TheBboyHubee


Ja powiem tak równie dobrze za bboya Marcio mógł tańczyć nasz wspaniały gimnastyk Leszek Blanik, i było by pewnie to samo, same powery zero top rocku, zero footworku. zastanawiam się czy marcio ma jakiekolwiek i tym pojecie. Ciekawe czy wie kim jest Kool Herc.
szewaone


Dziwna decyzja;/ Gimnastyk bez podstawowych elementów breaka wygrywa z kompletnym Bboy'em;/ poraszka zwłaszcza werdykt Ken Swifta. Kto jak kto ale on powinien się znać. w póżniejszych walkach już zrozumieli o co comon. Więc szkoda, że walka była tak wcześnie pozdro pincet
anonymous


Why Marcio win? Because he did flares and airflares ? SO FUCKIN WHAT?????? My grandma would do it faster and more powerful than Marcio. Kleju was dynamic, he showed more moves and he danced to the music! Who Judged this battle? Morgan Hamm?
KrzysioFisiol
? 

Marcio doesn´t danceto the music! no flow, no flava, only power...that´s only 1 element of bboying...that´s shit ..why was he in red bull bc1?...because it´s fucking comercial action....
....Kleju won! Who said that Kleju didn´t smoke Marcio... is wack..because only guy who doesn´t understand what the bboying is can say that
bboyTASTY


gimnastykę celebruje się chyba podczas igrzysk olimpijskich, no z tego co mi wiadomo ;> ta impreza jest dla bboy'i i to oni powinni wygrywać. Cóż poradzić... dziś ponad taniec przedkłada się jakąkolwiek widowiskowość najwyraźniej, a szkoda. Kleju dał radę i za to szacun!!!
patsonpierwszy



...oczywiście, każdy kij ma dwa końce, trzeba więc również oddać honor Marciowi. Poniżej wrzucam więc kilka komentarzy tych, którzy jednak zgadzają się z wynikiem jury.


Marcio is the creator of much powermoves of bboying, he is strong bboy focused on powermoves, and showed his skills on this battle, respect for the dedicion. good Kleju too ! ;)
koque


Damn use your brain and think, you are gonna put all 30 powermoves in a set? DAMN! He did a high difficulty airflare which not everyone can do and some halos freeze.....and he thinks it's enoguh, even the judges thinks thats enought to ripe Kleju's style apart......use your brain to think sometime before you start bullshits again...
lancauz


I na koniec garść zdjęć z Red Bull BC One Tokio 2010, opublikowane pierwotnie na www.bboyworld.com.

Bboyworld

czwartek, 25 listopada 2010

Jak zwiększyć oglądalność Tańca z Gwiazdami?

Ognista Silvina Escudero Bailando Argentyna
O jejku... miało być w sukience?
Zastanawiałem się co mogłoby mnie skłonić do oglądania Tańca z gwiazdami, do którego nie mogę się przekonać od 12tu już bodajże edycji. Choć jestem ogromnym miłośnikiem tańca, nie czuję ani tych gwiazd ani tańca towarzyskiego. Ale w końcu odnalazłem 'to coś', co mogłoby wpłynąć na mój odbiór tego programu:) Poniżej link do jednego z występów w programie Bailando 2010 (Dancing with the stars - Argentina). Nie mam pojęcia kim jest tańcząca Silvina Escudero, która w programie występuje  w charakterze gwiazdeczki. Nie jest to jednak zbyt istotne, bo jej taniec do Aerosmith - Crazy, sprawił, że świat stał się piękniejszy na jakieś 3 minuty :D







Na wypadek usunięcia video z YT z powodu łamania praw autorskich, przesyłam jeszcze jednego linka do tego samego na innym portalu:)


SILVINA ESCUDERO STRIPDANCE 25-10-2010
Załadowane przez: betocammpos. - Obejrzyj więcej wideo w HD!

wtorek, 23 listopada 2010

Hip Hop Day - We got moves

Jakiś czas temu w Niemczech, we Frankfurcie miały miejsce warsztaty tańca ulicznego - Hip Hop Day 2010, których przygotowaniem zajęła się organizacja We got moves. Na miejscu jako jeden z głównych choreografów tej imprezy pojawiła się Agnieszka Bota, o której mieliście już okazję przeczytać na blogu. Aga zajmuje się gatunkiem Ragga Jam, o którym już niedługo będziecie mogli usłyszeć ponownie przy okazji zbliżającego się powoli kolejnego zjazdu Ragga Jam Workshops z Laure Courtellemont w Warszawie. Dzięki uprzejmości Agi udało mi się zdobyć relację z tych niemieckich warsztatów, które mam teraz przyjemność opublikować. Dzięki Adze specjalnie dla bloga Sneakers & Pointes krókiego wywiadu udzieił Tom Woll, a również Aga opowiedziała w kilku słowach o wrześniowych warsztatach. Poniżej relacja z Hip Hop Day 2010 - We got moves.


Sneakers & Pointes: What is ‘We got moves’? Is it an event? Organization? Dance convention?

Tom Woll: We got Moves is a Organisation run by Marcel Kaidusch and Tom Woll in Cooperation. We organize Workshops, Conventions and Marcel runs his own Dance School in Frankfurt.

Sneakers & Pointes: This year Hip Hop Day takes place not for the first time. Can you tell few words about previous editions and how do they change?

Tom Woll: This Time it was the fourth Time that we organize that Event. We have always Dancers from all around Germany and some Dancers from other Countrys like, Luxemburg, France, Spain and Russia…
Its always the same Procedure that we organize. We keep the Price for the Customers really low because we want to give Kids the Chance to Dance who has not that much Money…
That’s our Credo…


Sneakers & Pointes: How big is hiphop dance in Germany? In Poland dance generally gets big right now, cause of all the TV shows. Did it change as well or dance was always popular in your country?

Tom Woll: It was allways popular, long before the TV Shows. In the Years before these Shows we always made a lot of Money with Backrounddancing…Now everybody want to Dance for free…just to be on Stage. That’s why I think the TV brought the Industry down. But Dance is still big big big in Germany.



Sneakers & Pointes: Czy gościłaś już wcześniej na tej imprezie? W charakterze uczestnika czy instruktora?

Agnieszka Bota: W konwencji "Hip-Hop Day 2010" uczestniczyłam po raz pierwszy i jestem bardzo zaskoczona świetną organizacją, wysokim poziomem tancerzy oraz bardzo pozytywnym przyjęciem.

Sneakers & Pointes: W tym roku pojawiłaś się na Hip Hop Day 2010 jako jedna z głównych instruktorek. Jakie sa twoje wrażenia z tej imprezy? Jak uczyło Ci się w Niemczech i w jakim języku prowadziłaś zajęcia?

Agnieszka Bota: Głównym stylem konwencji był, jak sama nazwa wskazuje, Hip-Hop, prezentowany przez doświadczonych tancerzy i nauczycieli z różnych zakątków świata: Gus Bembery (Ameryka), Lars Schuijling (Holandia), Marcel Klaidusch oraz Tom Woll (Niemcy). Moja lekcja Ragga była zupełną nowością tej konwencji i stanowiła nie lada atrakcję dla uczestników, którzy widzieli ten styl po raz pierwszy. Bardzo dobrze prowadziło mi się tę lekcję, oczywiście w języku angielskim..

Sneakers & Pointes: Czym różnią się tego typu imprezy w Niemczech i w Polsce?

Agnieszka Bota: Właściwie nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy naszymi rodzimymi imprezami tego typu, często bywam uczestnikiem i nauczycielem na różnych warsztatach i konwencjach zarówno w Polsce, jak i za granicą i wszędzie spotykam pozytywnych i zdolnych młodych ludzi, dla których taniec to sposób na życie i spędzanie wolnego czasu oraz wielka pasja i zamiłowanie.
Bardzo gorąco polecam Hip-Hop Day we Frankfurcie polskim tancerzom, to event o naprawdę wysokim poziomie zarówno w kwestii organizacji, jak i prowadzonych lekcji.
Organizator zadbał o wszystko! Bardzo dobrze wspominam ten dzień i mam nadzieję pojechać tam ponownie w przyszłym roku.



A poniżej pełna galeria z konwencji Hip Hop Day 2010:

HipHop Day 2010 - We got moves

czwartek, 18 listopada 2010

Leszek Stanek i bezsenność na parkiecie

Mam dziś przyjemność zaprosić was do odsłuchania mojej drugiej już rozmowy z Leszkiem Stankiem. Poprzedni wywiad ukazał się na łamach magazynu Trendy jak również na blogu. Tym razem Leszek zgodził się na rozmowę specjalnie i wyłącznie dla bloga Sneakers & Pointes. Jest to też tym samym drugi wywiad, którego możecie odsłuchać bowiem pierwsza zarejestrowana rozmowa z Wojciechem Terechowiczem pojawiła się tu niecały miesiąc temu.


W pierwszej części wywiadu usłyszycie…
...o tym kto ma fajne buty;)
...o bezsenności na parkiecie
...o zarażaniu tańcem
...o kompozycji, improwizacji i eksperymentowaniu





W części drugiej wywiadu usłyszycie...
...o Zakopane Summer\Winter Dance Camp'ie
...o wyglądaniu w ruchu, wyobraźni i impulsach
...o Studiu Teatru Fizycznego





W części trzeciej wywiadu usłyszycie...
...o STF w Warszawie i dalszych planach ekspansji
...o Bytomiu, Warszawie, Krakowie i Poznaniu
...o newsletterach:)

środa, 17 listopada 2010

Wskakuj w obcasy i zgarnij 2500 $

Aldo shoes


Dziś trafiła do mnie taneczno-obuwnicza ciekawostka, czyli coś w sam raz na bloga o tańcu, który w nazwie posiada obuwie:) Znajoma blogerka zajmująca się modą podesłała mi link do konkursu organizowanego przez firmę obuwnicza Aldo. Aby zgarnąć główną nagrodę, czyli 2500 dolców, należy nagrać i opublikować na stronie producenta, krótki film video z własną choreografią, jedynym ograniczeniem jest muzyka, którą narzuca organizator. Piosenka jest jednak na tyle uniwesalna, że zatańczyć do niej można praktycznie wszystko. Zatem, jeśli przydałaby wam się ekstra kasa i macie sporo znajomych na Facebooku lub Twitterze, którzy wsparli by was głosami to do roboty! Wymyślać, nagrywać, wysyłać... termin zgłoszeń upływa 6 grudnia.

... a przy okazji, patrząc na te buty, myślę sobie, że dobra choreografia high heels mogłaby być w tym konkursie mocnym kandydatem, o ile nie pewnym zwycięzcą. Jeśli nie wiecie czym jest high heels, to poniżej obejrzeć możecie dwa układy, które przygotowała znajoma tancerka - Kaja Kudełko. Moim zdaniem Ciara, i Beyoncé mogłyby się już teraz sporo od tych tancerek nauczyć:)





niedziela, 14 listopada 2010

Anna Krysiak - rozmowa o tańcu współczesnym

Anna Krysiak
Dziś na blogu zapowiadany już jakiś czas temu wywiad z osobowością polskiej techniki tańca współczesnego (tańca fizycznego) - Anną Krysiak. Moją  rozmówczynię poznałem na festiwalu Kalejdoskop w Białymstoku gdzie poza prowadzonymi warsztatami przygotowała krótki projekt wraz z młodymi tancerzami uczestniczącymi w festiwalu. Drugi raz miałem okazję brać udział w prowadzonych przez Nią warsztatach podczas obozu tanecznego Unique Days w Łazach. Po obozie zdecydowałem się zaproponować wywiad i moja propozycja spotkała się z pozytywnym odbiorem. W efekcie tego powstał krótki wywiad, który pojawił się w październikowo-listopadowym numerze Trendy Magazyn'u, a teraz pokazuje się również na blogu. A rozmowa przebiegała tak...





Sneakers & Pointes: Pojawia się Pani i znika. Nie jest łatwo odnaleźć w Internecie taneczny harmonogram Anny Krysiak. Jak wygląda Pani kalendarz? Czy ma Pani zaplanowany z góry cały rok czy raczej spontanicznie wybiera oferty, które do Pani spływają?

Anna Maria Krysiak: Tak, prawdą jest, że nie można znaleźć mojego harmonogramu w Internecie. Nie należę do osób, które planują przyszłość z ołówkiem w ręku. Większość projektów, czy warsztatów pojawia się raczej spontanicznie i te zazwyczaj należą do najbardziej trafnych.

Sneakers & Pointes: Czy ma Pani jedno konkretne miejsce, w którym mieszka czy jest raczej obywatelką całego świata? Dla profesjonalnych tancerzy specyficzne jest to, że większą część swojego życia spędzają w podróży. Występuje Pani na deskach teatrów w Polsce, Kanadzie... Gdzie jest Pani dom?

Anna Maria Krysiak: Żyję między Polską, a Kanadą. Mam łatwość szybkiego klimatyzowania się wszędzie gdzie jestem. Mój dom jest jednak tu w Polsce. Mam takie magiczne miejsce do którego zawsze wracam i które kocham. Mieści się ono na wzgórzu nad pięknym jeziorem wokół lasów, koni i dzikich pól, tam jest moja rodzina, mój dom, tam odpoczywam i nabieram sił.

Sneakers & Pointes: Kilka lat temu należała Pani do elitarnego zespołu tancerzy Śląskiego Teatru Tańca. Później zdecydowała się jednak opuścić zespół i rozpocząć indywidualną drogę. Czym różni się praca na stałe w jednym miejscu od niezależnego wykonywania zawodu tancerza?

Anna Maria Krysiak: Ze Śląskim Teatrem Tańca byłam związana przez 13 lat, od samego początku powstania tego zespołu. To był dobry czas, dużo nauczyłam się i wiele doświadczyłam. Praca dłużej w jednym miejscu wymaga trochę więcej dyscypliny, sił, cierpliwości, wytrwałości i co najważniejsze dystansu do Siebie i wszystkiego dookoła. Pracy na krótki dystans towarzyszy całkiem inna energia. Wchodzimy z całym bagażem własnych doświadczeń, otwieramy się na nowe, słuchamy, tworzymy i idziemy dalej.

Sneakers & Pointes: Czy planuje Pani w najbliższym czasie osiedlić się w jakimś innym teatrze tańca czy status tancerza freelancera najbardziej Pani odpowiada?

Anna Maria Krysiak: Praca niezależnego tancerza i choreografa odpowiada mi najbardziej na ten moment. Jeśli znajdę coś wyjątkowego to zapewne zatrzymam się tam na dłużej.

Sneakers & Pointes: Popularność tańca w ostatnim dziesięcioleciu wzrosła drastycznie głównie dzięki programom telewizyjnym i filmom poświęconym tej tematyce. Taniec współczesny, a szczególnie śląska \ polska technika tańca współczesnego różni się jednak diametralnie od tańca prezentowanego w telewizji. Jak więc ocenia Pani zainteresowanie tańcem współczesnym młodych tancerzy oraz widzów tanecznych spektakli. Czy wzrosło ono również?

Anna Maria Krysiak: Popularność tańca bardzo wzrosła co mnie cieszy, zwłaszcza w telewizji. Teatr i telewizja rządzą sie jednak swoimi prawami. W teatrze nie można niczego zatrzymać, wyciąć, zmontować czy powtórzyć, nie ma nic na pokaz. Wszystko dzieje się tu i teraz, jest prawdziwe, żywe. Zachęcam wszystkich młodych tancerzy do oglądania spektakli tanecznych na żywo. Gdy chodzi jednak o publiczność zawsze była, jest i będzie zróżnicowana.

Sneakers & Pointes: Czym jest taniec fizyczny?

Anna Maria Krysiak: Tak jak i sama nazwamówi, wymaga więcej sprawności i świadomości ciała.

Sneakers & Pointes: Tańczy Pani na deskach teatrów całego świata. Jak w innych krajach traktowany jest taniec w porównaniu do Polski?

Anna Maria Krysiak: Taniec popularny jest wszędzie, różni się tylko jego poziom i przekaz - w zależności od kultury.

Sneakers & Pointes: Kiedy będzie można zobaczyć Panią na scenie w Polsce i gdzie? Również kiedy będzie można wziąć udział w prowadzonych przez Panią warsztatach?

Anna Maria Krysiak: Wylatuje teraz do Kanady, gdzie będę pracować nad nowym projektem ze wspaniałymi artystami. Mam nadzieję że uda mi się sprowadzić ten spektakl do Polski, nie wiem jeszcze gdzie… Rozstrzygnie się to w najbliższym czasie. Jeśli chodzi o warsztaty to w styczniu będę uczyć w Warszawie w Free Art Fusion na Miedzianej.

Sneakers & Pointes: Myśląc o tańcu współczesnym myślę również o trudnej i wymagającej technice, którą dobry tancerz musi opanować. Przypominam sobie bardzo trudne do przyswojenia wskazówki, których udziela Pani na warsztatach – np. o pracy na kościach nie na mięśniach, czy o tym aby zawsze pamiętać co wyprowadza dany ruch...

Anna Maria Krysiak: Uczymy się całe życie i nigdy nie ma końca. Latami pracujemy na mięśniach, aby w końcu odkryć, że możemy zrobić to samo lepiej na kościach i energii, bez niepotrzebnego zmagania się. Szybkość i zwinność nie wymaga wysiłku. Wystarczy zaufać ciału, poczuć impuls i pójść za jego przepływem.

Sneakers & Pointes: Tradycyjnie zadaję to pytanie każdemu tancerzowi i choreografowi, z którym mam możliwość przeprowadzenia wywiadu. Jakich wskazówek udzieliłaby Pani młodym adeptom sztuki tanecznej w naszym kraju? Na co powinni zwrócić szczególną uwagę, jeśli chcą rozwijać się w kierunku tańca współczesnego?

Anna Maria Krysiak: Przede wszystkim Zaufać Sobie! Pozostać otwartym na wszystko nowe co pojawia się w tańcu; uczyć się u dobrych nauczycieli i pamietać, że "Ważne jest to co Nami porusza, a nie jak się ruszamy!" -jak mawiała wielka Pina Bausch....

piątek, 12 listopada 2010

Ogłoszenia duszpasterskie - czyli co nowego w listopadzie

W najbliższym czasie będzie na blogu intensywnie, oj intensywnie... tematów mam w bród i jedyne co mnie ogranicza to brak czasu na umieszczenie ich jeden po drugim. Tak więc już niebawem możecie spodziewać się aż czterech pewnych wywiadów - pierwszy - już jutro z osobowością polskiego tańca współczesnego. Kolejne z dwoma tancerzami i choreografami hiphop: z Wielkiej Brytanii, Niemiec, a także rozmowa z Agnieszką Botą, która wytrwale wprowadza technikę ragga jam na polskie parkiety. Aga opowie, gdzie będzie można w najbliższym czasie wybrać się na warsztaty albo pokazy ragga jam w wykonaniu grupy Jammin Squad. Zdradzi też pierwsze szczegóły na temat ponownej wizyty prekursorki ragga jam - Laure Courtellemont w Polsce. W głowie mam też plan wywiadu ze znanym tancerzem, który już raz pojawił się na tym blogu... oraz osobą z totalnie innej bajki i innego tanecznego świata. Jestem pewien, że 90% z was, nigdy nie spotkało się z tym tańcem, a już na pewno nie wykonywała go osobiście:) Ale to dopiero za czas jakiś...

Co ponadto? Trafił dziś w moje ręcę nowy numer Place for Dance. Nie miałem jeszcze czasu zagłębić się w zawartość magazynu, jednak sesja zdjęciowa tradycyjnie robi wrażenie. Tym razem na tapecie jest jazz, a w rolach głównych kolejna taneczno-życiowa para Magdalena Soszyńska i Paweł Michno. I jeden filmowy smaczek, który dziś odgapiam z zaprzyjaźnionego kanału na FB. W prawdzie jest to reklama, ale zupełnie nie jest tu istotne co reklamuje. Równie dobrze mogłoby to być biuro podróży, lub proszek do prania. Zobaczcie jak taniec należący do zupełnie innej kultury i estetyki można wpleść w tak odmienne i odległe realia. Tango vs Hiphop. Buenos Aires vs Compton


wtorek, 9 listopada 2010

Wielki Casting JDC, czyli po prostu tańcz w Krakowie

JDC
Ta! Da! Wielki Casting JDC przeszedł już do historii. Wszystko się zgadzało. Faktycznie, było dość wielki – liczba ludzi, która zdecydowała się wziąć w nim udział zaskoczyła mnie totalnie. Spodziewałem się głównie tancerzy z Krakowa, tymczasem bardzo wielu kandydatów było z miast w których JDC ma swoje filie, jak i z miejsc, do których JDC nigdy nawet nie zawitało. Jak widać, potęga Facebooka zbiera swoje żniwo. Nie da się ukryć, że był też Castingiem. W pełni profesjonalnym, zorganizowanym, przemyślanym i przeprowadzonym. No i na koniec był również JDC. Just Dope Castingiem;)
Ale od początku. Na przesłuchanie zdecydowałem się pójść bez większego roztrząsania za i przeciw. Wiedziałem, że chcę iść i wiedziałem po co tam idę. Po to, aby przekonać się jak to jest, aby pierwszy raz stanąć przed tego rodzaju komisją i publicznością i zaprezentować swoją pierwszą solową rutynę. I muszę przyznać, że jestem bardzo zadowolony. Z udziału, ze zdobytego doświadczenia, i z tego że włożyłem porcję pracy w przygotowanie się do niego, bo wiem, że jeślibym tego nie zrobił plułbym sobie później w brodę. Zresztą nie ja jeden. Jestem pewien, że każdy z obecnych tam uczestników wiedział po co się tam pojawił i jaki jest jego cel. Każdy chciał wypaść jak najlepiej i dać z siebie tyle ile tylko się da. Na pewno młodzi (bardzo młodzi:)) tancerze różnili się między sobą pewnością siebie, poziomem, upodobaniami tanecznymi, umiejętnością radzenia sobie ze stresem, ale wszystkich łączył wspólny cel. Dać pokaz na 100% swoich możliwości.
Zanim pierwsi kandydaci dostali się na salę ćwiczeń czekała ich przeprawa przez tradycyjną ankietę, a tych odważniejszych, również krótki wywiad przed kamerą. W rolę redaktora wcielił się Tomek ‘Marchew’ Marchewka, który sprawnie zadawał pytania swoim rozmówcom nie pozwalając na zaplątanie się mówiącego we własnej wypowiedzi. Wszystko to, kamery, ankiety, wywiad i tancerze rozciągający się po kątach, rozgrzewający mięśnie i utrwalający choreografie budziło nieodparte skojarzenia z castingami do You Can Dance. W zasadzie jedyne co różniło casting YCD i JDC to po prostu skala. Cała reszta była już bardzo podobna. Dla wszystkich kandydatów krótka chorografia jazz’owa, uczona w dużej grupie, a następnie prezentowana w pięcioosobowych podgrupach. W drugiej kolejności hiphop dla wszystkich uczestników i te same zasady gry - nauka i występy w mini grupach. Po tym etapie oceniający, Andrzej Starowicz, Paulina Kędzior i Alek Paliński wyselekcjonowali osoby, które przeszły do etapu solówek. W tej części programu każdy z uczestników miał swoje pięć minut (a dokładnie od 40 sekund do 2 minut), podczas którego miał możliwość zaprezentowania się w wybranej przez siebie technice. Ostatni etap był dla wielu (tak- dla mnie również:)), najcięższą próba walki z nerwami i własnym ciałem. Pojawiły się łzy, radość, a nawet kontuzja kolana u jednego z uczestników. Na ten etap warto było czekać, nawet jeśli nie wszystkim dane było wziąć w nim wziąć udziału, a jedynie śledzić wykonanie innych. Można było bowiem zobaczyć wszystko jak na dłoni. Jak dana osoba radzi sobie z kontrolowaniem nerwów i emocji, jaka jest technicznie, jak interpretuje muzykę, jaką ma energię tańcząc i wreszcie jak przyjmuje krytykę. A było na co patrzeć. Pomimo, że dominował hiphop i contemporary to jednak nie było dwóch takich samych występów, każdy wnosił do swojej solówki coś zupełnie innego, coś własnego. Ja osobiście, obserwując występy innych duża uwagę poświęcałem twarzom tańczących. Najbardziej zelektryzował mnie występ dziewczyny, mniej więcej w połowie castingu, która swoim spojrzeniem tak całkowicie weszła w rolę, że wydawać by się mogło, że znajduje się w zupełnie innym miejscu, w innej rzeczywistości… kurcze, miałem dreszcze. Aż chciałoby się zawołać, za wielką Joanną Krupą: Dziefczyno! Tfoje oszy som hipnotajzin!!! Na szczęście zapanowałem nad emocjami i krzyknąłem jedynie w myślach. Nie było mi niestety dane doczekać do końca castingu i tym samym obejrzeć wszystkich prezentacji, bo opuściłem studio chwilę po 23, a casting skończył się ponoć grubo po północy. Nie wiadome są jeszcze jego wyniki (piszę to we wtorek, a listę JDC ma ogłosić w piątek). Wydaje mi się jednak, że każda z osób biorących udział w audycji, powinna czuć się wygraną już za sam fakt przybycia, zmierzenia się ze sobą i z publicznością. jeszcze więcej zyskali Ci, którzy mieli okazję wysłuchać opinii jurorów, bo była to krytyka rzeczowa, konstruktywna i pozbawiona zbędnego lukru. Podsumowując: wszystkim tancerzom amatorom, ale też wszystkim tym, którzy myślą aby kiedyś występować na scenie polecam gorąco udział we wszelkiego rodzaju audycjach, castingach, przesłuchaniach i innego rodzaju występach. ...i chyba nawet lepiej kiedy na początku jest trudno, kiedy są wpadki, błędy i nerwy, bo później kiedy Lady Gaga wykona do Ciebie Telephone, aby poinformować o naborze w kolejnej trasy koncertowej, na casting pójdziesz easy like sunday morning.



sobota, 6 listopada 2010

Legion of Extraordinary Dancers

Czy może być coś lepszego niż to co dziś wam pokażę?!! Odpowiedź jest prosta. NIE MOŻE! Pozwólcie, że przedstawię... Panie i Panowie... the Legion of Extraordinary Dancers lub w skrócie the LXD. Najbardziej dociekliwi i będący na bieżąco z ciekawostkami z zza oceanu, pewnie  wiedzą już o czym mówię. Projekt miał bowiem swój oficjalny start już w kwietniu 2009 roku. Jednak ja dowiedziałem się o tym teraz i oglądając to przecierałem z niedowierzania oczy jednocześnie drugą ręką szczypiąc się by utwierdzić się w przekonaniu, że euforię przeżywam na jawie.

the LXD
X-men to przeżytek, the Avangers odeszli już cień. Nadszedł czas na... the Legion of Extraordinary Dancers.

Ale do rzeczy, jakiś czas temu w recenzji filmu StepUp 3D pisałem, że film trochę przypomina już science-fiction, a główni bohaterowie superbohaterów z gier komputerowych. Wygląda na to, że moja spostrzeżenie było całkiem trafne, bo reżyser filmu Jon Chu postanowił przenieść ten zamysł na kolejny poziom i przedstawić tancerzy jako... superbohaterów. Genialne!!! Jako koleś wychowany na Spidermanie, Batmanie, X-menie i wszystkich innych man'ach pomysł stworzenia supergrupy tancerzy o różnych stylach i umiejętnościach uważam za genialny. Tym sposobem Jon Chu stworzył grupę, w której zamiast superbohaterów fikcyjnych, są superbohaterowie prawdziwi, całość jednak opowiedziana jest w konwencji komiksowej. Herosi i złoczyńcy walczący ze sobą o... panowanie nad światem (nie wiem, zgaduję, nie zdążyłem jeszcze oglądnąć żadnego z odcinków w całości:))

Poniżej krótki film, w którym reżyser Jon Chu wprowadzi was w świat Legionu the Legion of Extraordinary Dancers... później pozostanie wam jedynie zasubskrybowanie strony projekty i ekscytowanie się wraz ze mną kolejnymi odcinkami tej online'owej serii o tańczących Herosach.

Ladies and gentelmen the LXD saga begins...


czwartek, 4 listopada 2010

Hiphop Kids

Kiedy Ice Cube i Easy E na ulicach Compton wykrzykiwali groźnie - Fuck the Police... rodzice tych brzdąców nie trzymali się jeszcze nawet za ręce. Kiedy album Chronic 2001 ujrzał światło dzienne, a cały świat bujał się do piosenki Still D.R.E. w rytm podskakujących na MTV lowriderów... tych dzieciaków nie było jeszcze nawet w planach. Kiedy Jaz-Z i Nas walczyli o Nowy York... dwójka z tych maluchów piła już mleko przez smoka, trzeci zaś pływał jeszcze w przytulnym łonie matki.
... a mimo to Gavin, Juju i Kida mają w sobie więcej hiphopowego ducha niż nie jeden streetstyle'owy tancerz! Wiek żadnego z nich nie przekroczył jeszcze liczby dwucyfrowej, a już teraz śmiało nazwałbym ich profesorami Poppingu i Izolacji!

Pierwszy filmik to freestyle trzech małolatów, zarejestrowany niedługo przed występem w amerykańskim programie The Ellen DeGeneres Show. Niecierpliwym proponuję przewinięcie do 1m20sec - gwarantowany LOL:)

Drugie video to już sam występ i rozmowa z młodymi tancerzami:) Występ na żywo zawsze wychodzi słabiej ale rozmowy warto posłuchać.

PS:
Zobaczcie też jak te maluchy nie mogą przestać się bujać na boki podczas rozmowy:) To właśnie nazywa się wrodzony grooove:)



Newer Posts Older Posts